Quantcast
Channel: Arachnea.org
Viewing all articles
Browse latest Browse all 4675

Utrata kończyny E. cyanognathus

$
0
0
Hej.

Cóż mogę napisać... Szczerze nie wiem może ktoś miał podobną sytuację i jest w stanie coś mi doradzić. Za każdą nawet najmniejszą radę/uwagę będę bardzo wdzięczy.

Całą sprawę opisałem w dzienniku więc nie ma sensu tego pisać jeszcze raz po prostu to przekopiuje...

Cytat:

Zamieszczone przez Kava92 Zobacz posta
A teraz opowiem nieco o sprawie która męczy mnie już jakiś czas. W sumie nie chciałem o tym od razu mówić ale może ktoś spotkał się z podobnym przypadkiem i ma coś ciekawego do powiedzenia. Otóż przy ostatniej aktualizacji chwaliłem się że E. cyanognathus przeszedł wylinkę. Dzień po wstawieniu posta zauważyłem iż wyszedł że swojego gniazda. Zaciekawiony postanowiłem sprawdzić jak mu się urosło. Gdy otworzyłem pojemnik... zatkało mnie na kilka sekund. Pająk z nieznanych mi przyczyn stracił 4 przednie odnóża. Jakimś cudem wypełzł z kryjówki i siedział przed nią wpół żywy. Pierwsza myśl jak przyszła mi do głowy to to aby go dobić i skrócić jego cierpienia. Jednak jak już otrząsnąłem się z tego przykrego widoku pomyślałem że spróbuję mu jakoś pomóc. Ptaszniki na ogół są bardzo odporne na tego typu rany jednak nigdy nie spotkałem się aby pająk jednocześnie stracił aż 4 odnóża.

Nie wiem co mogło być powodem. Miał ponad 5 cm warstwę torfu na którym położyłem połowę przeciętej wzdłuż tuby korkowej. Dzięki temu iż nie było tam elementów które mogły spleśnieć nigdy nie żałowałem mu wody podczas zraszania. Pod tubą miał też spore gniazdo w którym miał naprawdę dużo miejsca. Przez ostatnie tygodnie z racji tego iż był przed wylinką karmiłem go martwym pokarmem którego od dłuższego czasu nie ruszał. Raczej nie ma szansy aby przez ten okres mu coś weszło. Chyba że wcześniej i żył z tym czymś w gnieździe co wydaje się mało prawdopodobne. Po zabezpieczeniu pająka pierwsze co zrobiłem to rozłożyłem gniazdo na części pierwsze w środku znalazłem porwaną starą wylinkę oraz jakieś stare zaschnięte elementy chitynowego pancerza. Nic żywego nawet po bardzo dokładnym przekopaniu całego torfu. Najrozsądniejsze wydaje się więc zwykłe zaklinowanie w wylince. Co wydaje się trochę dziwne bo wilgotność nie spadała poniżej 80 %. Ehhhh nie mam pojęcia gdzie popełniłem błąd...

Wracając do pająka. Przeniosłem go tzn podniosłem i położyłem na papierowych ręcznikach w nowym dużo mniejszym pojemniku. Ogólnie ledwo się ruszał co w sumie nie powinno dziwić. Od tego momentu ma regularnie wymieniane ręczniki i jest trzymany w niemal sterylnych warunkach. Podkarmiłem go trochę martwymi świerszczami i zaobserwowałem że pajączek stał się nieco żywszy od momentu w którym go znalazłem. Spaceruje trochę po pojemniku dużo przy tym pomaga sobie nogogłaszczkami opierając na nich cały ciężar swojego przedniego ciała. Przyłapałem go tez kilka razy na czyszczeniu odnóży co mnie bardzo ucieszyło. Generalnie pająk funkcjonuje tyle na ile pozwala jego stan. Niepokojące jest tylko to że w ogóle nie próbuje pajęczynować. Prawdopodobnie spowodowane jest to tym że codziennie zmieniam mu chusteczki. Zastanawiam się nad tym kiedy zakończyć kwarantannę i jak zmotywować mojego kalekę do zbudowania gniazda. Boję się iż nie będzie w stanie upleść dywaniku i przejść w tym stanie kolejnej wylinki. Z drugiej strony jeśli przełożę go na torf to mam obawy iż stracę kontrolę nad sterylnymi warunkami i jakiś syf zalęgnie się na jego ranach. Jeśli jakimś cudem przeszedł by wylinkę to jest duża szansa ze się z tego jakoś wyliże. Chociaż o ile teraz stan pająka jest mam nadzieje w dużym stopniu stabilny to ciężko jest mi pozytywnie patrzeć w przód... Oto jak wygląda na dzień dzisiejszy.




edit.

Ostatnia para odnóży wygląda dość nienaturalnie zapewniam jednak iż to tylko chwilowy kaprys pająka i jest w stanie normalnie ich używać.

Viewing all articles
Browse latest Browse all 4675

Latest Images